„Nie zawsze trzeba być efektownym, aby być efektywnym.”
W mroźny zimowy poranek na skraju mazurskiej wsi zostaje znalezione ciało zakonnicy. Początkowo wydaje się, że kobietę potrącił samochód. Szybko okazuje się jednak, że ktoś ją zabił i potem upozorował wypadek. Kilka dni później ginie kolejna osoba. Ofiary nie wydają się być ze sobą w żaden sposób związane. Zaczyna się wyścig z czasem. Policja musi odnaleźć mordercę, zanim zginą następne kobiety. Śledztwo ujawnia tajemnice mrocznej przeszłości zakonnicy, przy okazji odkrywając też mniejsze lub większe przewiny mieszkańców sielskiej – tylko na pozór – miejscowości.
[opis wydawnictwa]
Wyobraźcie sobie, że przez ostatnie kilka miesięcy dzień w dzień siedzieliście przy biurku i ostro zakuwaliście do matury, przed oczami mając cykle rozwojowe tasiemców czy sposoby rozmnażania paproci. Wielce interesujące, prawda? Po napisaniu wszystkich egzaminów wracacie do domu z jakże przyjemną, acz ciut nierealną wizją początku wakacji. Wakacji?! Istnieje coś takiego jak czas wolny?! Po głowie wciąż chodzą zbyt mądre myśli, trzeba znaleźć szybki i skuteczny sposób na przestawienie się na status wakacyjny. I w tym momencie na scenę wchodzi Puzyńska.
Nie wierzcie swojemu rozsądkowi, który mówi, że Motylek jest szanującą się cegłą o objętości powyżej sześciuset stron. Znaczy się, możecie wierzyć, droga wolna - jednak gdy tylko zaczniecie lekturę, nagle okaże się, że książka się skończyła. Ot tak, tylna okładka. Zarzekajcie się, że dosłownie przed momentem powieść otworzyliście, Motylek zagina czasoprzestrzeń i kto raz do niego usiądzie, nie wstanie póki akcja się nie rozwiąże. Zrobiłam eksperyment, pożyczyłam go pod wieczór mamie - następnego dnia mama przychodzi, prosi o kolejną część i jest szczerze oburzona, że takowej jeszcze nie posiadam. Jak widać, wciąga. Uzależnia.
W czym tkwi cały ewenement? I właśnie w tym problem - z pozoru historia niczym szczególnym się nie wyróżnia od setek innych. Morderstwo w małej odizolowanej wsi, gdzie każdy zna każdego, swojska atmosfera, którą naruszyło przybycie miastowego, codzienne i niecodzienne problemy prostych ludzi, rzut oka w ich sytuacje domowe, które najczęściej wewnątrz okazują się być czymś zupełnie innym niż na zewnątrz. Do tego garść adrenaliny, trochę akcji rodem z Milczenia owiec, przerzucenie perspektywy w inne czasy, z których najprawdopodobniej wykluł się potwór. Niby nic, prawda? A jednak robi piorunujące wrażenie i nawet błahe wątki na długo przykuwają uwagę.
Winą można zapewne obarczyć również sam styl pisania autorki. Pióro nadzwyczaj lekkie, plastyczne opisy, umiejętne budowanie napięcia, tworzenie postaci, do których nie sposób nie zapałać sympatią (w porządku, trochę zwyrodnialców jest, ale powiadają, że wyjątek potwierdza regułę). I nawet - uwaga! - wątek romantyczny zupełnie niewywołujący odruchów wymiotnych, delikatna gra napisana z rozmysłem, będąca zaledwie jednym z pobocznych wątków, a nie główną osią fabuły.
Przyznaję się bez bicia, Puzyńska całkowicie ujęła mnie za serce i sprawiła, że bez trudu oderwałam się od rzeczywistości, a było to coś, czego naprawdę potrzebowałam. Wiecie, czasem mówi się „O, to jest książka, która pozwoli ci zapomnieć o wszystkich troskach, koniecznie przeczytaj” - i najczęściej tak jest, ale niestety w większości przypadków to pomoc doraźna. Do Lipowa natomiast autentycznie wracam myślami i podczas bezzakupowych wizyt w księgarni obchodzę dobrze znaną półkę, jakby upewniając się, że u bohaterów nic nie uległo zmianie, że są tam i czekają, kiedy znów będę ich potrzebować.
Czy warto przeczytać Motylka? Warto. A już w szczególności, kiedy czujesz, że żadna powieść nie może cię porwać. Może to nie jest literatura najwyższych lotów, ale czego innego oczekujemy po kryminałach, jak nie oderwania się od codziennych problemów?
★★★★★★★★☆☆
Recenzja z dedykacją dla Pauliny, żeby udowodnić, że ze mną wcale nie jest tak źle.
Mnie "Motylek" również bardzo się spodobał. Właściwie kończę już drugi tom, ale irytuje mnie ciągłe powtarzanie przez autorkę tytułów bohaterów
OdpowiedzUsuńW jakim sensie tytułów bohaterów? Ja drugą część właśnie zaczynam, dostałam jako niespodziewany prezent na Dzień Dziecka (takie prezenty to ja rozumiem!) :D
UsuńW sensie "komisarz kryminalna Klementyna Klopp" zamiast Klementyna Klopp.
UsuńJak tak teraz mówisz, to faktycznie coś w tym jest - wcześniej chyba nie zwracałam na to uwagi :P
UsuńW drugim tomie jest to jeszcze bardziej odczuwane... to ciągłe "w popegeerowskiej kolonii Żabie Doły" strasznie mnie irytowało
UsuńNiedawno skończyłam czytać i choć trochę rzucało się to w oczy, to jednak nie mam wrażenia, by mi przy lekturze przeszkadzało. Chyba zaczęłam traktować to tytułowanie jako jeden z charakterystycznych elementów, które składają się na ogół atmosfery cyklu o Lipowie. Podobnie jak konsekwencja w prowadzeniu postaci, gdzie każda z nich ma swoje powiedzonka czy myśli (jak Wiktor o wykwintnym jedzeniu), które cały czas się powtarzają. Mnie to kupiło, choć na przykład przedstawianie się z uwagą, że nie jest się spokrewnionym ze znanym aktorem z początku strasznie mnie irytowało, a później zaczęłam to odbierać jako coś bardziej swojskiego.
UsuńO, no proszę :) Skoro tak szybko czyta się tyle stron to o czymś świadczy :) Czytałam też i negatywne recenzji książek Puzyńskiej, niemniej jednak chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTeż czytałam kilka negatywnych recenzji, ale z tego, co widziałam, zarzuca się książce obyczajowość i schematyczność, sama również stwierdziłam, że nie można tu mówić o arcydziele - jednak całość wyszła u mnie jak najbardziej na plus. ;)
UsuńTo prawda cykl o Lipowie wciąga niczym bagno, trudno się oderwać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHaha, idealne porównanie! :D
UsuńOdkąd zachwycałaś się tą książką na Instagramie, wrzuciłam ją na półkę "chcę przeczytać". Ściągnęłam nawet ebooka, więc zapewne wcześniej czy później sięgnę po nią :)
OdpowiedzUsuńNo i ta okładka jest świetna, podoba mi się. Nawet bardzo.
Pozdrawiam :)
Ooo, cieszę się, że udało mi się Ciebie zachęcić! Mam nadzieję, że się spodoba ♥
UsuńHahahaha, dziękuję za dedykację :D Udało ci się odbudować moje zaufanie, jak zwykle w bardzo dobrym stylu. O Motylku czytałam już mnóstwo, ale do tej pory żadna recenzja mnie nie zechęciła tak bardzo. Ostatnio mam mega wielki ciąg do kryminałów/horrorów i tym podobnych, więc jak najszybciej sprawdzam asortyment biblioteki.
OdpowiedzUsuńHa, mission complete! :D
UsuńTeraz czuję presję - bo jak Ci się nie spodoba, to przyjdziesz do mnie ze skargą! Tylko nie nastawiaj się stricte na kryminał, bo troszkę jest tam również wątków obyczajowych ;)
Kurczę, naprawdę przyciąga ta książka.. :D
OdpowiedzUsuńmybeautifuleveryday.blogspot.com
Polecam :)
Usuń"Motylek" Puzyńskiej to książka, która zainteresowała mnie współczesnym rynkiem książki. Dzięki niej odkryłem wielu młodych pisarzy - nic zatem dziwnego, że zarówno debiut pani Kasi jak i pozostałe tomy (za kilka dni ukazuje się szósty tom serii), do lektury których chciałbym Cię dalej zachęcać :)
OdpowiedzUsuńMnie do lektury zachęcać nie trzeba - właśnie czytam drugi tom! :)
UsuńJak na razie przekonałam się do polskich autorów kryminałów, widzę, że teraz pora na autorkę. :)
OdpowiedzUsuńMasz na myśli Mroza? :D W moim prywatnym rankingu to jednak Puzyńska zajmuje wyższe podium, więc warto, warto! :D
UsuńMroza też, ale to najświeższe odkrycie. :P Mialam na myśli np. Miłoszewskiego. :> właściwie to głupio napisałam, bo nie tylko o autorów kryminałów mi chodziło, ale ogólnie polskich autorów. Bo polubiłam też np. Żulczyka czy Myśliwskiego. I właśnie chyba nie czytałam żadnej polskiej autorki (Bator czeka w kolejce tylko). Więc koniecznie muszę nadrobić Puzyńską. :P
UsuńO, Miłoszewskiego jeszcze nie czytałam, ale mam w planach (raczej dalszych niż bliższych... :P). W sumie to całkiem sporo mam polskich autorów na półkach, więc ze mną nawet nie jest źle. ;)
UsuńKoniecznie!
Prawdziwy biolog! <3 Hahaha, w tym roku pisałam maturę z biologii, więc rozumiem potrzebę oderwania się. Puzyńską mam w planach, ale w te wakacje mnie całkowicie od rzeczywistości oderwał Mróz. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Haha :D Nie wiem, jak Ciebie, ale mnie ta matura z biologii naprawdę dobiła, a chemia była tylko gwoździem do trumny </3
UsuńKurczę, wszyscy o tym Mrozie! Dobra, wezmę się chyba w końcu za tę Ekspozycję! :D
Szkoda, że kryminały to nie moje klimaty
OdpowiedzUsuńWszyscy mamy różne gusta ;)
UsuńKasia Puzyńska jest jedną z tych autorek, których twórczość koniecznie muszę poznać.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie pożałujesz :)
UsuńJuż od dłuższego czasu bardzo chcę przeczytać coś Puzyńskiej...ogromnie intrygują mnie wszystkie opinie na jej temat ;)
OdpowiedzUsuńMiałam podobnie - i dopiero zupełny przypadek sprawił, że w końcu udało mi się po nią sięgnąć. Zdecydowanie nie żałuję! :)
UsuńA mam, mam. Koleżanka zachwalała wręcz namawiała by przeczytać, ba, nawet pożyczyła. Więc co? Pozostaje zagospodarować wolne popołudnie (hahaha) i zacząć. ;)
OdpowiedzUsuńHaha, doskonale to znam! :D Mimo wszystko mam nadzieję, że trochę wolnego czasu się uda wygospodarować ;)
UsuńWidzę, że pozycja jest warta uwagi. Kryminałów nie czytam za często, ale kto wie.. może ten mi się spodoba? :)
OdpowiedzUsuńMa też trochę wątków obyczajowych, więc myślę, że każdemu w jakiś sposób może przypaść do gustu ;)
UsuńWidzę, że mam spore zaległości, bo nie czytałam jeszcze nic Puzyńskiej, a coraz więcej osób chwali jej powieści. Też potrzeba mi takiej odskoczni od rzeczywistości, więc chętnie rozejrzę się za pierwszą częścią. Natomiast co do "wysokich lotów" i kryminału, zdarzają się powieści kryminalne z ambicjami :)
OdpowiedzUsuńNie twierdzę, że nie ma, ale wtedy bardzo często się zdarza, że wcale tak lekko lektura nie idzie... Mimo wszystko książka jak najbardziej godna polecenia właśnie na takie oderwanie - dziś do późna w nocy siedziałam nad drugą częścią i musiałam zmusić się do oderwania! :D
UsuńPowiedziałabym, że to raczej standard, że kiedy książka jest bardziej ambitna, to lektura sprawia pewne kłopoty :) No to będę musiała nadrobić i to szybko skoro seria tak wciąga :)
UsuńA wiesz, niekoniecznie. Może nie mam żadnego kryminału dla przykładu, ale często ambitną fantastykę też się bardzo przyjemnie czyta. Chociaż to i tak wszystko jest kwestią indywidualną, że tak to ujmę. ;)
UsuńAch, już od tak dawna chcę sięgnąć po serię Puzyńskiej! Właśnie nabyłam drugi tom serii (zawsze niechcący zaczynam serie kryminalne od środka) i pewnie po prostu go przeczytam, żeby zobaczyć, czy w ogóle spodoba mi się styl i historia.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że spokojnie możesz zacząć czytać od drugiego tomu. Nawiązania do poprzedniej części są, ale spokojnie można się połapać :)
UsuńMoże kiedyś sięgnę po książki Puzyńskiej, ale chyba nie jest to aż tak pilne dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWolne dobrze służy jak widzę czytaniu :)
Haha, jak najbardziej! :D Choć częściej siedzę poza domem, bo szkoda takiej pięknej pogody ;)
UsuńNie czytałam jeszcze "Motylka", ale wiem o jego istnieniu i gdzieś z tyłu głowy była kiedyś myśl żeby to przeczytać. Ale podchodzę ostrożnie do polskich autorek, w ogóle do polskich tytułów. Muszę mieć miedzy nimi solidną przerwę. Ale widzę, ze Tobie się spodobała. Bardzo pochlebnie napisałaś o tej książce, a wiec pewnie przesunę ją z czeluści umysłu nieco bliżej mojej aktualnej listy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Katia (zaczytana-i.piszecomysle.pl)
Mam nadzieję, że Motylek troszkę przekona Cię do polskich autorów, mimo wszystko to naprawdę przyjemna książka - ale istotnie, przekonać się trzeba samemu ;)
UsuńNie czytałam jeszcze niczego tej autorki. W zasadzie ostatnio jestem przesycona powieściami pełnymi miłości, więc może przydałoby mi się takie oderwanie od tych tkliwych historii. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Chaotyczna A.
http://chaosmysli.blogspot.com
No, ciut romantyczności to tu też nie brakuje, ale na pewno nie ma co mówić o przesycie - bo krwi również mało nie jest! ;)
UsuńCiekawi mnie, ktory polski "kryminalista" zdobędzie moje uznanie, bo jakoś do Mroza jestem trochę sceptycznie nastawiona, ale jednak keidyś tam w końcu go spróbuję. O Puzyńśkiej usłyszałam dosyć niedawno i w sumie chyba po nią będę w stanie szybciej sięgnąć, co nie zmienia faktu, że nie wiem, kiedy to nastąpi :) Ale Motylek wygląda zachęcająco. Na razie jednak delektuję się Larssonem, niestety ostatnim...
OdpowiedzUsuńMróz nie spełnił moich oczekiwań, Puzyńska okazała się idealna - choć jej książki idealne nie są. Ale przynajmniej ma ten swój niezwykły klimat i niesamowite pióro ♥
UsuńTeż "delektuję" się Larssonem, na szczęście ostatni raz... Kurczę, zupełnie mnie nie porywa! :c
Nie przepadam za tym gatunkiem. Ale próbuję się przekonać. Mam w planach Mroza, jeśli mnie rozczaruje to wezmę się za Puzyńską, a jak mnie nie rozczaruje to doczytam serię Mroza i wtedy wezmę się za Puzyńską :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Kryminały potrafią napraaaawdę wciągać! :D Mnie Mróz szczególnie nie rozczarował, jednak to nie było to "coś" - co właśnie znalazłam u Puzyńskiej ;)
UsuńO pani Puzyńskiej już wcześniej oczywiście słyszałam, wiem, że jej książki są cenione i wysoko oceniane :) Właściwie już sam opis "Motylka" mnie intryguje, trochę ten motyw z zakonnicą nieco kojarzy mi się z powieścią Tess Gerritsen, "Grzesznik". A ogólnie, to dawno nie czytałam nic z takiego gatunku, więc niewykluczone, że może właśnie po "Motylka" sięgnę. Twoja recenzja zdecydowanie zachęca :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
W serii zupełnie się zauroczyłam, dopiero co skończyłam czytać tom drugi, więc nie wiem, czy w tym momencie jestem wiarygodna - ale całkowicie się zakochałam, tak lekko napisane książki i tak niewiarygodnie wciągające... Tylko trzeba trochę przymykać oko na niektóre nieścisłości (jak chociażby fakt istnienia komisariatu policji w takiej dziurze), jest też ciut wątków obyczajowych, choć to one budują ten niezwykły klimat powieści. <3
UsuńOoo dziękuję Ci ogromnie za przypomnienie!
OdpowiedzUsuńKolejna autorka do poznania ☺ Ostatnio łaknę polskim autorów, więc idealnie 😊
http://zapachstron.blogspot.com/
Ależ proszę! ;) Ja się zakochałam ♥
Usuń