„To nie talenty decydują o tym, w jakich warunkach żyje człowiek, lecz miejsce, gdzie postanowi je wykorzystać.”
Cwany i czarujący hulaka Kuni Garu oraz stanowczy i nieustraszony Mata Zyndu zdają się zupełnymi przeciwieństwami. Mimo to, gdy niezależnie od siebie występują przeciwko cesarzowi, szybko zawiązuje się między nimi przyjaźń. Łączy ich upór w dążeniu do celu i walka ze wspólnym wrogiem. Po obaleniu władzy ich drogi rozchodzą się w dramatycznych okolicznościach. Dzielą ich wizje co do kierunku, w którym powinien zmierzać świat, oraz… pojęcie sprawiedliwości.
[opis wydawnictwa]
Już od jakiegoś czasu siedzę wpatrzona w ekran komputera z zamiarem nakreślenia kilku słów na temat Królów Dary, jednak gdy tylko przykładam palce do klawiatury, nieruchomieją, jakby niezdolne do przełożenia wszystkich tych towarzyszących mi emocji i obrazów. Obok mnie leży sprawca całego zamieszania, intrygująca okładka z nie mniej intrygującym wnętrzem. Trzeba uważać przy przeglądaniu, bo w każdej chwili ze stron może wylecieć zbłąkana strzała, krople krwi i potu, nasiona dmuchawca; nic dziwnego, że książka w pierwotnym stanie jest zafoliowana, kto wie, do czego mogłoby dojść w niewinnej księgarni!
Rynek obfituje w powieści fantasy, jednak gdyby szukać historii stworzonej z prawdziwym rozmachem, nagle okazałoby się, że to wcale niełatwe zadanie. Dlatego też w chwili, w której zauważyłam, że przez pięćdziesiąt stron Królów Dary wydarzyło się więcej niż w przeciętnej książce spod znaku fantastyki, zdałam sobie sprawę, jaką perełkę trzymam w dłoniach. To nie jest powieść, która traktuje o losie dwóch głównych bohaterów w walce o obalenie tyrana rządzącego Darą - to historia dziesiątek ludzi, z których każdy stanowi indywiduum, wplątanych nie tyle w wojnę, co grę bogów. I tu należy zaznaczyć dwie istotne kwestie.
Pierwsza, nagromadzenie postaci w żaden sposób nie jest uciążliwe; autor umiejętnie wplątuje ich przeszłość w fabułę, dzięki czemu nabieramy wrażenia, jakbyśmy znali je już od dawna. Rozumiemy bez trudu ich cele, ambicje oraz przyczyny tego, dlaczego znajdują się w takim a nie innym miejscu. To naprawdę niezwykłe móc tak dokładnie poznać losy bohaterów, nawet jeśli nie biorą oni szczególnie długo czynnego udziału w głównej akcji - dzięki temu nie są oni wydrukowanym na papierze zlepkiem liter, ale prawdziwymi ludźmi z krwi i kości.
Druga sprawa, Liu zrobił coś, na co od dłuższego czasu czekałam, ale dotychczas w żadnej książce nie znalazłam w tak rozbudowanej formie. Otóż bohaterami są nie tylko ludzie, lecz także bogowie. Patrzą na wojnę śmiertelników, czasem pomogą swoim faworytom, a nawet pojawią się wśród nich (a wtedy czytelnik uśmiecha się szeroko, a serce mu przyspiesza, gdy rozpozna któregoś w tłumie) - jednak, ku zaskoczeniu bóstw, nie wszystko zawsze idzie po ich myśli.
Wydawać by się mogło, że powieść, której głównym tematem jest wojna, musi być dość ciężka w odbiorze; jednak nic z tych rzeczy. Perspektywa patrzenia na wydarzenia wciąż się zmienia, nawiązują się przyjaźnie, rozdzielają się bracia, pojawiają się nowi wrogowie i nowi sprzymierzeńcy. Różnorodność i mnogość wątków sprawia, że nie sposób się oderwać od lektury, mimo że z początku może być ciężka w odbiorze - ale to kwestia kilku stron i zatopienia się w ciut wznioślejszym stylu autora. Bo jedno trzeba przyznać, książka napisana jest diabelnie dobrze i nie ma mowy o nakreślonym naprędce bełkocie; każde zdanie prezentuje swoisty kunszt. Chyba z żadnej innej pozycji nie wypisałam tylu cytatów, co właśnie z Królów Dary.
Do tego dorzucić jeszcze należy orientalny klimat, prawdziwy powiew świeżości dla współczesnej fantastyki, która w gruncie rzeczy bazuje na europejskim średniowieczu. Atmosfera ta nie jest jednak uciążliwa, nie narzuca się, nie otępia - lektura to raczej podróż przez dziewiczy las, z którego co jakiś czas dochodzą nas nowe, nieznane dotychczas, przyjemne dla zmysłów zapachy i obrazy.
Jeśli jeszcze zastanawiasz się nad sięgnięciem po historię Wysp Dary, nie wahaj się dłużej. To książka, która pozwoli całkowicie oderwać się od rutyny gatunku, mimo że, paradoksalnie, sam pomysł na fabułę niczym innowacyjnym się nie wydaje. Ale to tylko pozory. Jestem przekonana, że każdy fan fantasy znajdzie tu coś dla siebie - i podobnie do mnie będzie z niecierpliwością oczekiwał na drugi tom (na szczęście, jeszcze w tym roku!).
★★★★★★★★★☆
Pierwsza, nagromadzenie postaci w żaden sposób nie jest uciążliwe; autor umiejętnie wplątuje ich przeszłość w fabułę, dzięki czemu nabieramy wrażenia, jakbyśmy znali je już od dawna. Rozumiemy bez trudu ich cele, ambicje oraz przyczyny tego, dlaczego znajdują się w takim a nie innym miejscu. To naprawdę niezwykłe móc tak dokładnie poznać losy bohaterów, nawet jeśli nie biorą oni szczególnie długo czynnego udziału w głównej akcji - dzięki temu nie są oni wydrukowanym na papierze zlepkiem liter, ale prawdziwymi ludźmi z krwi i kości.
Druga sprawa, Liu zrobił coś, na co od dłuższego czasu czekałam, ale dotychczas w żadnej książce nie znalazłam w tak rozbudowanej formie. Otóż bohaterami są nie tylko ludzie, lecz także bogowie. Patrzą na wojnę śmiertelników, czasem pomogą swoim faworytom, a nawet pojawią się wśród nich (a wtedy czytelnik uśmiecha się szeroko, a serce mu przyspiesza, gdy rozpozna któregoś w tłumie) - jednak, ku zaskoczeniu bóstw, nie wszystko zawsze idzie po ich myśli.
Wydawać by się mogło, że powieść, której głównym tematem jest wojna, musi być dość ciężka w odbiorze; jednak nic z tych rzeczy. Perspektywa patrzenia na wydarzenia wciąż się zmienia, nawiązują się przyjaźnie, rozdzielają się bracia, pojawiają się nowi wrogowie i nowi sprzymierzeńcy. Różnorodność i mnogość wątków sprawia, że nie sposób się oderwać od lektury, mimo że z początku może być ciężka w odbiorze - ale to kwestia kilku stron i zatopienia się w ciut wznioślejszym stylu autora. Bo jedno trzeba przyznać, książka napisana jest diabelnie dobrze i nie ma mowy o nakreślonym naprędce bełkocie; każde zdanie prezentuje swoisty kunszt. Chyba z żadnej innej pozycji nie wypisałam tylu cytatów, co właśnie z Królów Dary.
Do tego dorzucić jeszcze należy orientalny klimat, prawdziwy powiew świeżości dla współczesnej fantastyki, która w gruncie rzeczy bazuje na europejskim średniowieczu. Atmosfera ta nie jest jednak uciążliwa, nie narzuca się, nie otępia - lektura to raczej podróż przez dziewiczy las, z którego co jakiś czas dochodzą nas nowe, nieznane dotychczas, przyjemne dla zmysłów zapachy i obrazy.
Jeśli jeszcze zastanawiasz się nad sięgnięciem po historię Wysp Dary, nie wahaj się dłużej. To książka, która pozwoli całkowicie oderwać się od rutyny gatunku, mimo że, paradoksalnie, sam pomysł na fabułę niczym innowacyjnym się nie wydaje. Ale to tylko pozory. Jestem przekonana, że każdy fan fantasy znajdzie tu coś dla siebie - i podobnie do mnie będzie z niecierpliwością oczekiwał na drugi tom (na szczęście, jeszcze w tym roku!).
★★★★★★★★★☆
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non.
Bardzo mnie cieszy Twoja recenzja :D
OdpowiedzUsuńA mogłaby być inna? :D
UsuńNie lubię fantasy, ale tę książkę kiedyś na 100% przeczytam. Ten orient mnie tak przyciąga. :3
OdpowiedzUsuńJak można nie lubić fantasy?! :D
UsuńTak teraz myślę, że książka ta ma też w sobie taki historyczny kąsek - bo wydarzenia, choć dziejące się w wymyślonej krainie, mają nawiązania do rzeczywistej historii Chin. Co prawda, nie siedzę w temacie, ale z tego, co kojarzę, to taka alternatywna wersja. :P
Sama nie wiem... Może bym się skusiła na tę książkę, ale aktualnie mam inne zobowiązania czytelnicze. Może kiedyś nadarzy się ku temu okazja, ale w tym momencie mówię PAS! :)
OdpowiedzUsuńI czemu wcześniej jednej rzeczy nie napisałam? A jakiej? Ładnie tu u Ciebie. Tak czysto, estetycznie... Jak u medyka. >D
Pozdrawiam!
#Ivy z Bluszczowych Recenzji
Ach, rozumiem to aż za dobrze! :D
UsuńDziękuję ♥
Ogromnie mnie przyciąga klimat tej powieści. Mimo, że to teoretycznie nie do końca to, co w książkach lubię najbardziej, to tę akurat pozycję niezwykle chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńTrzeba samemu spróbować, czy historia przypadnie do gustu - według mnie, jak najbardziej jest tego warta. :)
UsuńMam nadzieję, że niedługo będę miała okazje ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńO kurcze, brzmi naprawdę ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałem się tej pozycji u Ciebie, ale bardzo mnie cieszy, bo rzeczywiście Liu jest bardzo dobry i tą książkę ze wszech miar warto poznać. :) Czy to jest pierwsza Twoja współpraca? Dotychczas wydawało mi się, że nic takiego tutaj nie było.
OdpowiedzUsuńNie, już recenzowałam kilka książek dla wydawnictw i autorów, tylko częściej mimo wszystko sięgam po te swoje, których mi nie brakuje ;)
UsuńCzyli pewnie jako ostatnia sięgnę po to cudo, które tak wszyscy chwalą. Rzuciłam się na zakup w okolicach premiery, a potem stwierdziłam, że nie chce mi się czytać Królów wśród ogólnego zamieszania i podniecenia z nimi związanego, tak więc wstrzymam się jeszcze i po prostu sięgnę, jak szaleństwo na punkcie Liu ostygnie...
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, sama również sięgnęłam po książkę przez przypadek, bo z początku nie planowałam rychłej lektury. Ale za to tym bardziej możesz się utwierdzić w przekonaniu, że zdecydowanie warto przeczytać i zakup nie pójdzie na marne! ;)
UsuńNIKT tego jeszcze nie krytykował, więc nie odczuwam specjalnych obaw pod adresem Królów Dary ;)
UsuńNa zagranicznych stronach czasem krytykują, ale z tego, co widziałam, to mają jakieś urojone problemy bardziej związane z gatunkiem niż samą treścią :P
UsuńNie ma o jak wymyślać sobie problemy, żeby przypadkiem się nie okazało, że wszystko jest perfect! :P
UsuńUwielbiam rozbudowane historie, nie wierzę, że książka wywołała aż tak wiele emocji, ale chcę się przekonać. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Haha, to też zależy, jak się do lektury podejdzie - mnie autor ujął za serce tymi bogami nagle pojawiającymi się wśród ludzi, wbrew pozorom dało mi dużo do myślenia :D
UsuńLiu mnie zawiódł, jeśli odniosę jakość "Królów Dary" do oczekiwań, jakie miałem po lekturze części z jego genialnych opowiadań. ALe to i tak świetne fantasy, w swoim gatunku kawał rzetelnej lektury. Tylko i aż. Niemniej, za dużo w tym rzemiosła, za mało artyzmu.
OdpowiedzUsuńJa wcześniej styczności z Liu nie miałam, więc też nie za bardzo było jak porównać - jednak na tle innych fantasy z pewnością nie zostaje w tyle.
Usuń