31.05.2016

Podsumowanie maja

Czy to możliwe? Podsumowanie miesiąca u medyka? Czyżby kolejny dech agonalny bloga? Otóż, moi drodzy, nic z tych rzeczy - wracam do gry.


Matura zdana, najdłuższe wakacje życia rozpoczęte, zatem i do przyziemnych spraw można wrócić. Co prawda, z uroków tejże nagłej wolności korzystam na bieżąco i tym samym moje bytowanie w internecie nie uległo większej poprawie niż podczas roku szkolnego (a przynajmniej w pogodne dni, kiedy w domu bywam niemal gościem), stąd też ponadprzeciętnej aktywności nie ma co się spodziewać - natomiast jakaś tam aktywność będzie na pewno, już teraz na powrót powolutku staję na nogi i wsiąkam w ten nasz książkowo-blogowy świat.

Jako szanującego się książkoholika, moje plany wakacyjne są dość oczywiste. Postanowiłam jednak dodać szczyptę napięcia i dokonać niemożliwego - przeczytania wszystkich książek, które od września uzbierałam na półce bez kupowania nowych. Samych tytułów nie jest wiele, bo coś niewiele ponad dwadzieścia, sęk w tym, że większość to naprawdę obszerne powieści (jak choćby dwie pierwsze części Archiwum Burzowego Światła Sandersona).

Dlatego tym razem nie pokazuję wszystkich przeczytanych przeze mnie w maju książek (ponad to, co na zdjęciu, były jeszcze dwie i połowa trzeciej), a jedynie te, które należą do tego mojego wakacyjnego stosiku. Jak widać, idzie wcale nie najgorzej... 

Poza klasykami, myślę, że na największą uwagę zasługuje Motylek, który całkowicie skradł moje serce - recenzję już szykuję i podczas jej pisania naprawdę zaczynam czuć, jak mi tego brakowało!

To co, zostaniecie tu jeszcze ze mną? Czytaliście coś ciekawego w maju? Maturzyści, jak wykorzystujecie te piękne dni błogiego nieróbstwa?