16.06.2016

„Ginekolodzy” Jürgen Thorwald

„Kobiety mają nie tylko macicę, ale także duszę, która przysparza więcej chorób i bólu, niż mogłoby się przyśnić naszym ginekologom.”


Ginekolodzy, czy jak ich nazywano „damscy rzeźnicy”, prześcigali się, kto szybciej wytnie macicę, odbierze poród kleszczami czy usunie torbiel. Bywało, że pokazowe operacje i sprawne posługiwanie się skalpelem bardziej służyły sławie medyków niż zdrowiu pacjentek, które zbyt często kończyły na cmentarzu. Gdy pojawiali się lekarze chcący ulżyć pacjentkom, stawali się tematem kpin, tracili prawo wykonywania zawodu, trafiali przed sąd. Innych chciano wieszać. Konserwatyści wołali, że kobieta ma rodzić w bólu. I że badanie lekarskie powinno być przyzwoite, a lekarz ma nosić specjalną przepaskę na oczach. Prekursorom nowoczesnej diagnostyki nie było łatwo.
[fragment opisu wydawnictwa]

Ginekologia wielu kobietom nie kojarzy się zbyt przyjemnie, a mężczyźni towarzyszący żonom w porodach często kończą z traumą i związki się rozpadają. Wszyscy wiemy, jak wygląda to dziś. Cofnijmy się więc w czasie, porzućmy obraz nieskazitelnych białych fartuchów i sterylnych narzędzi - lądujemy w brudnym XIX-wiecznym szpitalu. Przychodzi lekarz po sekcji w prosektorium, nie kłopocząc się myciem rąk, zasłania oczy i wkłada dłoń pod pościel, by palcami na ślepo zbadać stan ciąży. Pacjentka szybko lądowała na cmentarzu. Wychodzi na to, że chyba w tym naszym XXI wieku nie jest jednak aż tak źle, prawda?

Książka nie jest lekturą przyjemną, to trzeba podkreślić od razu. Niejednokrotnie wywoła autentyczny ból, zgrozę, obrzydzenie. Liczba kobiet, które musiały poświęcić życie dla sławy bezmyślnych operatorów każdego roku sięgała dziesiątek tysięcy, a o ich niepotrzebnym cierpieniu można by napisać niejedno - nie, to zdecydowanie nie jest lekkie czytadło. A jednak Thorwald ma w sobie to coś, co sprawia, że przez jego książki wręcz się płynie i nie można się oderwać. Z jednej strony szokujące wydarzenia, których podświadomie oczekujemy końca, nagłego zwrotu akcji zbliżającego przerażające wizje ku dzisiejszym humanitarnym zabiegom. Z drugiej, historia ludzi poświęcających życie dla godności kobiet, którzy swoimi innowacjami narazili się na szyderstwo i wykluczenie, pozbawiano ich prawa do wykonywania zawodu, podczas gdy ulegalizowani mordercy zbierali swe żniwo w szpitalach - niewiarygodnie wciąga, nie gorzej od powieści sensacyjnej. Czytamy z zapartym tchem, jak udaje im się pokonywać kolejne przeciwności losu, choć nie zawsze wygrywają, często ich starania doceniane są dopiero pośmiertnie.

Choć nie jesteśmy w stanie się pogodzić z niesprawiedliwością i ograniczonym światopoglądem naszych przodków, którzy z miejsca odrzucali to, co nowe, i zatwardziali w swoich przekonaniach, bardziej dbali o reputację niż pacjentki, zdajemy sobie sprawę, że to właśnie im zawdzięczamy dzisiejszy świat. Swoim pozbawionym współczucia działaniem, wywoływali sprzeciw jednostek, które kosztem własnego życia wywalczyli dla kobiet to, co dziś bierzemy za oczywistość i nazywamy ginekologią oraz położnictwem.

Jest to ważna książka, uświadamia, że nie wszystko, co nas otacza, jest czymś trwającym od wieków. Nabieramy więcej szacunku do sztuki lekarskiej, jak i dla samego postępu - i w głębi duszy oddychamy z ulgą, że nie przyszło nam żyć trzysta, dwieście, nawet sto lat temu.

Zdecydowanie dla każdego, nie tylko osób zainteresowanych tematem.

★★★★★★★★★☆

20 komentarzy:

  1. Po "Stuleciu chirurgów" jestem zdecydowana zawrzeć dłuższą znajomość z panem Thornwaldem. Ta książka jednak nadal przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie wiem, jak Ty jesteś w stanie to czytać. :o Ja lubię, jak leje się krew i latają flaki w książce, ale... W tych książkach to jest wszystko prawdziwe i chyba nie byłabym w stanie tego czytać. Bo świadomość, że tak było naprawdę, byłaby zbyt mocna. :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, coś w tym jest :D A zresztą, jakby nie było, historia pisze najlepsze scenariusze. :P

      Usuń
  3. Bardzo mnie ta książka intryguje, od kiedy tylko pojawiła się w zapowiedziach. Tematyka chyba nie do końca moja, lecz zdaje mi się, że ma ona coś w sobie, co sprawia, iż warto ją przeczytać... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że mimo wszystko to jest książka dla każdego - wiele rzeczy uświadamia, a i wiele można się dowiedzieć. Zdecydowanie warto przeczytać ;)

      Usuń
  4. Sięgnęłam po tę książkę i chyba nawet wspominałam o tym właśnie Tobie, bo wiedziałam, że chcesz ją przeczytać. Czytałam, czytałam i nagle musiałam się zatrzymać, bo było tego zbyt wiele dla mnie. Nie chodziło o to, co jest opisane w tej książce, a o całe medyczne słownictwo. Odłożyłam książkę na bok i niestety już do niej nie wróciłam. Chyba będę musiała to zrobić i w końcu dokończyć, bo generalnie jest to bardzo dobra książka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę jest tyle medycznego żargonu? A właśnie miałam wrażenie, że na całkiem normalnym poziomie dla zwykłych śmiertelników to jest napisane :P Mimo wszystko, wróć do książki! :D

      Usuń
  5. Jakieś pół miesiąca temu zachwyciłam się "Stuleciem chirurgów", a w czasie porządków znalazłam stare wydanie "Krwi królów". Nie mogę się doczekać poznania wszystkich książek autora, bo znalazł on ciekawy temat i świetnie go realizuje :)
    Pozdrawiam,
    Między sklejonymi kartkami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to czekam na recenzję Krwi królów! U mnie póki co czeka na półce Stulecie detektywów - kryminalistyka to chyba druga rzecz po medycynie, w której mogłabym się zaczytywać, więc będzie się działo! :D

      Usuń
  6. cieszę się, że nie przyszło mi żyć w tamtych czasach. czytając Twoją recenzję miałam przed oczami te straszliwe zabiegi, nie wiem czy nie jestem na tę książkę zbyt delikatna. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka zdecydowanie dla ludzi o mocnych nerwach, choć też nie można powiedzieć, że przez całą lekturę człowiek zwija się z bólu. ;)

      Usuń
  7. Kurcze, wiele osób chwali tę pozycje i właśnie pisze, że jest dla wszystkich, nie tylko zainteresowanych medycyną, ale... No to raczej nie dla mnie! Kiedy pojawiają się obrzydliwe opisy wolę kiedy to jest fikcja literacka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Mimo wszystko warto kiedyś przeczytać, choćby kilka rozdziałów, by mieć jakikolwiek zarys tego, co działo się kiedyś. ;)

      Usuń
  8. A jak się boję lekarzy to dam radę przeczytać? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nawet wyzbędziesz się lęku przed współczesnymi lekarzami, gdy przeczytasz, jak było kiedyś! :D

      Usuń
  9. Praktycznie wszystkie książki Thorwalda mają tę cudowną moc sprawiania, że nabieramy trochę dystansu do dziejów i dyscyplin. Uwielbiam jego styl opowiadania i sposób podejścia do tematu. "Ginekolodzy" z resztą już czekają na przeczytanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, idealnie to ujęłaś! W takim razie życzę (jakkolwiek to brzmi) miłej lektury :)

      Usuń
  10. Bardzo zainteresowana tematem i chyab się skuszę, bo dawno, oj dawno nie czytałam żadnego medycznego cudeńka. Nawet gdyby podpiąć pod to literatrę psychologiczną... trochę czasu upłynęlo i trzeba nadrobić :))

    http://ksiegoteka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń