24.09.2015

„Akademia Dobra i Zła” Soman Chainani

„Tylko jeśli zniszczymy to, kim się nam wydaje, że jesteśmy, będziemy mogli docenić to, kim jesteśmy naprawdę.”


Gawaldon, spokojne miasteczko, w którym chłopcy i dziewczynki namiętnie zaczytują się w baśniach, a wszystko toczy się własnym rytmem do momentu, w którym mijają cztery lata i zbliża się dzień uprowadzenia kolejnej dwójki dzieci - jednego o jednoznacznie dobrym, a drugiego o złym przysposobieniu. Nikt nie ma wątpliwości, że za porwaniami stoi mistyczna postać Dyrektora, a sami porwani trafiają do Akademii Dobra i Zła, gdzie szkoleni są na bajkowych bohaterów lub złoczyńców. Tego roku Dyrektor Akademii wziął sobie na cel dwie przyjaciółki - niezwykle urodziwą Sofię, której pragnieniem jest dostanie się do legendarnej szkoły Dobra i poprowadzenie własnej baśni u boku przystojnego księcia, oraz mroczną Agatę, która ze swoimi upodobaniami jest pewna, że trafi na stronę Zła. Wszystko jednak okazuje się być nie tak, jak powinno i dziewczynki trafiają do zupełnie innych szkół, niż tego się spodziewały. Czy ta historia skończy się szczęśliwie?
Na początku do tej książki byłam nastawiona nieco sceptycznie i przez pierwsze parę stron przewracałam oczami, wciąż powtarzając sobie w duchu, że błędem było sięgnięcie po ten tytuł, bo fanką literatury młodzieżowej nie jestem. Znajdowałam różne uchybienia, już zaczęłam w głowie układać listę rzeczy, które mi przeszkadzają, gdy nagle, zupełnie się nie spostrzegłam, kiedy zaczęłam czytać z zainteresowaniem, nie mogąc oderwać się od lektury. Z zapartym tchem śledziłam losy bohaterek, nie mogąc uwierzyć, że tak naprawdę nie jest to tak przewidywalna historia, co założyłam wcześniej z góry, a wręcz przeciwnie - mogłam doszukać się również wielu głębszych wątków, które pozostawiły po sobie trochę refleksji.

Fakt, los bohaterek nie był zaskoczeniem, ale zaskoczeniem było natomiast to, że nie okazały się one być tak sztampowe i schematyczne, jak zakładałam. Z przyjemnością je obserwowałam i dopingowałam, choć niejednokrotnie przyprawiały mnie o irytację, gdy popełniały godne pożałowania błędy; politowanie, gdy dostrzegałam ich trud, który pójdzie na marne, a czasem uśmiechałam się dobrodusznie, chcąc poklepać je po głowach, wy głupiutkie. I wtedy przypominałam sobie, że mają po trzynaście lat. Zupełnie nie mogłam tego dopasować do swoich wyobrażeń, więc przyjęłam roboczą hipotezę, że to coś w stylu uniwersum Harry'ego Pottera. I gdy tylko przyszło mi to na myśl, nie mogłam się już od tego uwolnić - bo to właśnie jest to, to uczucie, kiedy zatapiasz się w świat pełen marzeń i baśni, przypominając sobie swoje dzieciństwo. Podczas lektury Akademii Dobra i Zła, na każdym kroku wracałam do czasów, kiedy zaczytywałam się w Harrym Potterze, a nostalgiczna atmosfera towarzyszyła mi przez całą książkę. Po dotarciu do tylnej okładki, westchnęłam głęboko z nutką żalu, jakbym właśnie zamknęła album ze zdjęciami sprzed lat.

Nie potrafię ocenić tej pozycji pod kątem dobra/słaba, oryginalna/schematyczna, przewidywalna/zaskakująca. To jest historia skierowana do młodszej grupy odbiorców, zatem nie można winić autora o nieco ubogi styl, brak głębszych opisów czy zawiłych intryg, choć i tak książka pozytywnie zaskakuje. Czytelnik trafia do jasno zarysowanego świata i nie gubi się w nim, wyobraźnia działa pełną parą - a pomagają jej piękne ilustracje. I mimo że brakowało mi wielu rzeczy, nie wszystko wydawało mi się dopełnione, to odłożyłam książkę z szerokim uśmiechem na twarzy.

Akademię Dobra i Zła mogę polecić każdemu - zarówno temu młodszemu, który z pewnością się w niej zakocha, jak i czytelnikom starszym, by na chwilę mogli wrócić do czasów swojego dzieciństwa. Jest to pozycja napisana tak lekko, że nie sposób się od niej oderwać, dosłownie! Pierwsze, co robiłam po powrocie do domu, to sięgałam na półkę z książkami, by poznać ciąg dalszy - i tylko zdrowy rozsądek pozwalał mi co jakiś czas uciszyć pretensje żołądka. Więc jeśli tylko masz ochotę na oderwanie się od codziennych dorosłych problemów albo myśli o maturze, nie zastanawiaj się dłużej!
Moja ocena: ★★★★★★★★☆☆

15 komentarzy:

  1. O tej ksiazce syszalam juz dawno temu, bo sledzilam bloga jej tlumaczki. Juz wtedy mialam ochote ja przeczytac, a teraz to chyba musze sobie ja gdzies zapisac, aby na pewno o niej nie zapomniec :)))

    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka kojarzyła mi się, że jest bardziej dla dzieci, ale przeczytałam ją. W dalszym ciągu uważam, że kojarzy mi się bardziej z literaturą dla młodszych osób, ale mimo to mi się podobała. Była ciekawie przedstawiona i naprawdę pozytywna, więc jak będę miała taką możliwość, to pewnie przeczytam drugą część :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o tej książce, ale... sama nie wiem, to raczej nie dla mnie.

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam w te wakacje i również pozytywnie się zaskoczyłam. :) Spodziewałam się czegoś dużo gorszego niż ta książka jest naprawdę. Warto dać jej szansę, szczególnie teraz, gdy na głowę zwaliło się dużo istotnych spraw (czytaj: szkoła). :p
    Bo kocham czytać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje się być ciekawą pozycją i skoro Ty mimo sceptycznego nastawienia ją polubiłaś, to chętnie ją przeczytam :)

    bookocholic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaje się być ciekawa, lecz ja zapiszę sobie tytuł, ponieważ nie jestem przekonana czy czytać czy nie.
    Pozdrawiam.
    Między Stronami

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam ją i z zaskoczeniem stwierdziłam, że mi się podoba. Chciałabym kiedyś przeczytać kolejne tomy, szkoda że czasu brak
    find-the-soul.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Cóż, gdyby nie Twoja recenzja, to na pewno bym po nią nie sięgnęła, bo okładka jest niezachęcająca - powieść młodzieżowa, a wygląda trochę jak bajka albo jak manga, a niestety, za mangą nie przepadam, więc taki widok w księgarni od razu by mnie odrzucił :) Ale po przeczytaniu Twojej opinii nie skreślam tej pozycji. Nie mam zielonego pojęcia, czy kiedykolwiek wpadnie w moje ręce, jako że nie zamierzam jej specjalnie szukać, jednak jeśli się taka okazja nadarzy, to chętnie przeczytam. Fabuła zapowiada się całkiem ciekawie i zdecydowanie przekonałaś mnie tym porównaniem do HP.
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Na pierwszy rzut oka okładka nie robi na mnie wrażenia, jednak po Twojej recenzji można łatwo zmienić zdanie co do tej książki. Może kiedyś będę miała okazję ją przeczytać :)
    http://skrytaksiazka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś słyszałam o tej książce, ale jakoś okładka mnie odepchnęła. Twoja recenzja jednak na nowo mnie zachęciła ;)

    Pozdrawiam,
    Pozdrawiam,
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2015/09/eleanora-park.html

    OdpowiedzUsuń
  11. A może kiedyś się skuszę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze wiedzieć, że to jednak książka skierowana do młodszych odbiorców. Mimo tego chętnie po nią sięgnę i może tak jak Ty przypomnę sobie czasy, kiedy zaczytywałam się w Potterze :)
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Naprawdę mnie zachęciłaś. ;) Przyznam, że tematyka całkowicie moja.
    Bardzo fajnego masz bloga. :)
    Pozdrawiam, dodaję do obserwowanych i zapraszam do mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślę, że obie grupy wiekowe (i starsi, i młodsi) odnajdą tu coś dla siebie. Mnie spodobało się to, że nic tu nie jest takie, jakie wydaje się być na pierwszy rzut oka - ani dobro, ani zło. Można się trochę pozastanawiać nad naturą tych dwóch przeciwieństw, a sama książka jest na pewno dobrą zabawą.

    OdpowiedzUsuń
  15. Po pierwsze - super adres bloga, jeszcze nie spotkałam tak oryginalnego i ciekawego ! Duży plus dla Ciebie. ;) Po drugie - bardzo ładny wygląd bloga, jeszcze większy plus. ;) A co do książki - bardzo mi się podobała, mogłam się odprężyć, pośmiać się, popłakać jak to ja .... ;)
    http://momentcatcher00.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń