„[...] nie zawsze trzeba wygrywać, żeby zostać zwycięzcą. Czasem wystarczy, że inni przegrają.”
Nie mogę uwierzyć, jak bardzo dałam się zatracić w tej serii. Choć logiczne myślenie wciąż powtarza, że historia ta nie jest ani szczególnie ambitna, ani godna większej uwagi, to wprost nie wyobrażam sobie, bym mogła ją od tak zakończyć bez poznania części następnych. Fenomen Ćwieka żyje i ma się dobrze (co z tego, że dana scena jest niesmaczna, w złym guście, generalnie nie do przetrawienia - zamiast siedzieć nad skargą do autora o targnięcie na mój zmysł estetyczny, tylko bardziej zaczytuję się w historię z bluźnierczym uśmieszkiem na twarzy. Na Trony i Zwierzchności!). W dodatku fakt, że kolejny tom przygód nordyckiego boga nie odbiega znacznie od części poprzedniej, tylko uwydatnia to, że otwierając go, ma się wrażenie powrotu do przerwanej lektury - a jako że rozsypane w pierwszej części ziarno, teraz nareszcie zaczyna kiełkować, dając powoli tworzącą się oś fabularną, organizm ujawnia pierwsze objawy uzależnienia. Niepokojący uśmiech na twarzy, podświadome stosowanie humoru Lokiego, nocne dźwięki kojarzone prędzej z harcującymi demonami niż spadającymi z drzew żołędziami (phi, to pewnie leśne chochliki czają się na życie niespodziewających się niczego wędrowców!). A jakby tego było mało, wciągnąć się w świat jest niebezpiecznie coraz łatwiej!
Warto wspomnieć również o nowościach - pewna panienka z końca części pierwszej zaczyna grać większą rolę, Kłamca para się nieco ciekawszą robotą, Ćwiek zaczyna wplatać elementy coraz bardziej interesujących mitologii, a i nie obejrzycie się, gdy u boku Lokiego staną nieskrzydlaci towarzysze. Kto by pomyślał? Dlatego jeśli ktokolwiek po przeczytaniu tomu pierwszego zastanawia się nad kontynuacją - od razu podkreślam, że zastanawiać się dłużej nie ma sensu. Choć struktura z pozoru luźnych niezwiązanych z sobą opowiadań została zachowana, mogę zapewnić, że gdzieś tam w tym chaosie jest większy sens, który, jako że nie zwlekałam z lekturą części następnych, przerodzi się w jeden szyty grubymi nićmi wątek. W dodatku co rusz można znaleźć nawiązania do wydarzeń wcześniejszych, czym autor tylko bardziej zaskarbił sobie moje uczucie - nie ma nic bardziej irytującego od czytania wyrwanych z kontekstu nowelek, zwłaszcza z wizją takiej ilości tomów!
A jeśli jeszcze nie miałeś okazji poznać przygód Lokiego, odsyłam Cię do recenzji tomu pierwszego - choć teraz, ze świadomością poprawy, tym bardziej gorąco mogę serię polecić jako doskonały sposób na przyjemne zabicie czasu.
Oczywiście, że nie obiektywnie, nawet nie mam zamiaru stwarzać pozorów: ★★★★★★★☆☆☆
Coś zimno dzisiaj na zewnątrz? Powieś płaszcz na wieszaku po prawej, podwiń mankiety i siadaj do stołu, Loki kończy tasować. Dolary możesz zostawić w kieszeni, dziś gramy na pióra - nie udawaj zaskoczonego, tylko uszczuplij swoje cenne zapasy, nie ma przecież nic za darmo. A skoro już wyjaśniliśmy sobie, kto tu rozdaje karty, chodź i dołącz do gry. Tylko szybko, Kłamca ma na głowie jeszcze ze dwa pogańskie bóstwa i zgraję demonów do południa, bo później leci do... Nie śmiej się! Czy miano boga oszustwa jednoznacznie przekreśla możliwość ustatkowania się? Mów sobie co chcesz, jednak tak między nami, to pozostali gracze nie do końca są z nim uczciwi, kto by pomyślał, że anioły też mają swoje za uszami... Słucham? Że niby jak to kim jestem? Oczywiście nowym sojusznikiem Lokiego, a coś ty sobie myślał?!
Nie mogę uwierzyć, jak bardzo dałam się zatracić w tej serii. Choć logiczne myślenie wciąż powtarza, że historia ta nie jest ani szczególnie ambitna, ani godna większej uwagi, to wprost nie wyobrażam sobie, bym mogła ją od tak zakończyć bez poznania części następnych. Fenomen Ćwieka żyje i ma się dobrze (co z tego, że dana scena jest niesmaczna, w złym guście, generalnie nie do przetrawienia - zamiast siedzieć nad skargą do autora o targnięcie na mój zmysł estetyczny, tylko bardziej zaczytuję się w historię z bluźnierczym uśmieszkiem na twarzy. Na Trony i Zwierzchności!). W dodatku fakt, że kolejny tom przygód nordyckiego boga nie odbiega znacznie od części poprzedniej, tylko uwydatnia to, że otwierając go, ma się wrażenie powrotu do przerwanej lektury - a jako że rozsypane w pierwszej części ziarno, teraz nareszcie zaczyna kiełkować, dając powoli tworzącą się oś fabularną, organizm ujawnia pierwsze objawy uzależnienia. Niepokojący uśmiech na twarzy, podświadome stosowanie humoru Lokiego, nocne dźwięki kojarzone prędzej z harcującymi demonami niż spadającymi z drzew żołędziami (phi, to pewnie leśne chochliki czają się na życie niespodziewających się niczego wędrowców!). A jakby tego było mało, wciągnąć się w świat jest niebezpiecznie coraz łatwiej!
Warto wspomnieć również o nowościach - pewna panienka z końca części pierwszej zaczyna grać większą rolę, Kłamca para się nieco ciekawszą robotą, Ćwiek zaczyna wplatać elementy coraz bardziej interesujących mitologii, a i nie obejrzycie się, gdy u boku Lokiego staną nieskrzydlaci towarzysze. Kto by pomyślał? Dlatego jeśli ktokolwiek po przeczytaniu tomu pierwszego zastanawia się nad kontynuacją - od razu podkreślam, że zastanawiać się dłużej nie ma sensu. Choć struktura z pozoru luźnych niezwiązanych z sobą opowiadań została zachowana, mogę zapewnić, że gdzieś tam w tym chaosie jest większy sens, który, jako że nie zwlekałam z lekturą części następnych, przerodzi się w jeden szyty grubymi nićmi wątek. W dodatku co rusz można znaleźć nawiązania do wydarzeń wcześniejszych, czym autor tylko bardziej zaskarbił sobie moje uczucie - nie ma nic bardziej irytującego od czytania wyrwanych z kontekstu nowelek, zwłaszcza z wizją takiej ilości tomów!
A jeśli jeszcze nie miałeś okazji poznać przygód Lokiego, odsyłam Cię do recenzji tomu pierwszego - choć teraz, ze świadomością poprawy, tym bardziej gorąco mogę serię polecić jako doskonały sposób na przyjemne zabicie czasu.
Oczywiście, że nie obiektywnie, nawet nie mam zamiaru stwarzać pozorów: ★★★★★★★☆☆☆
To już druga recenzja tej książki, którą dzisiaj widzę, także to chyba coś znaczy xD
OdpowiedzUsuńNigdy Ćwiekiem nie byłam zainteresowana. Wiem, że ludzie się tym zachwycają, wychwalają, polecają, ale mnie żadna z choćby najbardziej genialnych recenzji nie poruszyła, że poleciałam do biblioteki i sprawdziłam, czy jest coś jego autorstwa. Nie wiem dlaczego - nie mam urazu do polskiej twórczości, a historia wydaje się interesująca, ale mimo wszystko mówię Ćwiekowi nie. Ale cieszę się, że Tobie się podobała :)
Przepraszam, że coś tu ostatnio nie wpadam, ale teraz nadrabiam i obserwuję :3
Zapraszam do mnie na recenzję Powodu, by oddychać!!!
Twórczość Ćwieka jest raczej dla osób, które przepadają zarówno za fantastyką, jak i tego typu humorem, stąd doskonale rozumiem, że nie każdego może przekonać - zwłaszcza że nie jest to ambitna książka, którą przeczytać trzeba koniecznie, więc nie namawiam. ;)
UsuńDziękuję i już biorę się za recenzję, bo też coś mam dość spore zaległości z blogami...!
O Ćwieku zrobiło się baaardzo głośno w ostatnim czasie. Przynajmniej ja mam takie wrażenie. Szczerze mówiąc nie lubię, gdy coś mnie tak atakuje z każdej strony, niemniej jestem coraz bardziej zaintrygowana tym autorem i jego sposobem pisania. Kusi ten zamach na estetykę, kusi humor... No i pozytywne recenzje, na które ciągle ostatnio trafiam. Nie ma co, nie będę się wzbraniała, tylko sięgnę po Ćwieka przy najbliższej okazji :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Właśnie też zauważyłam, że ostatnio coś więcej osób sięga po Ćwieka, nie wiem, skąd to się wzięło. :D Ale jak będziesz miała okazję, to polecam, naprawdę miła lektura na te szare dni. ;)
UsuńNa pewno przeczytam w najbliższym czasie, po twojej recenzji pierwszej części i teraz drugiej widzę, że to książka w moich klimatach :) Pozdrawiam! /Claudie
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Kłamcę"! Co prawda zaczytywałam się w nim dobrych kilka lat temu, ale nadal pamiętam jaki miałam przy nim ubaw. A do tej pory jeszcze zdarza mi się wrócić do jego uniwersum - ostatnio przy "Papieżu sztuk" :)
OdpowiedzUsuńW trzeciej części zaczyna się prawdziwa fabuła, więc pozostaje mi życzyć Tobie frajdy przy czytaniu! Akcja na biegunie jest prześwietna, pamiętam to do dziś!
Pozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Dziękuję! Właśnie dopiero co skończyłam trzecią część i wprost nie wierzę, że urwano w takim momencie...!
UsuńMoże kiedyś skuszę się na tą książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Loki ♥ Chyba nic więcej mówić nie muszę :D Umieram bez dostępu do części 4 :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisana recenzja tak w ogóle. :D Też dołączam do grona sojuszników Lokiego :3