6.06.2016

„Posłaniec” Markus Zusak

„Czasem ludzie są piękni. 
Nie z wyglądu. 
Nie w tym, co mówią. 
W tym, kim są.”


Poznajcie Eda Kennedy’ego – przeciętnego taksówkarza, kiepskiego karciarza, pechowca w miłości. Mieszka w ruderze na przedmieściach, dzieli się kawą ze swoim psem Odźwiernym i darzy uczuciem koleżankę Audrey. Jego życiem rządzą spokojna rutyna i brak perspektyw – do chwili, gdy pewnego dnia niechcący powstrzymuje napad na bank. 
I wtedy pojawia się pierwszy as. 
Wtedy Ed zostaje Posłańcem. 
Tak oto wybrany, wędruje przez miasto, pomagając i cierpiąc (jeśli to konieczne), aż pozostanie już tylko jedno pytanie – kto stoi za jego misją?
[opis wydawnictwa]


O „Posłańcu” już słyszałam, jednak do tej pory była to raczej znajomość na zasadzie inna książka autora „Złodziejki książek”. Nie ukrywam, że poza charakterystyczną okładką i owym stwierdzeniu, nic więcej o powieści powiedzieć nie mogłam, nawet do końca nie wiedziałam, o czym tak właściwie jest. Nie planowałam czytania jej, wychodząc z założenia, że po takim sukcesie „Złodziejki” oraz postawionej przeze mnie poprzeczce, „Posłaniec” właściwie nie będzie mieć szans. I wtedy na scenę wchodzi Ed.

Miałam przeczytać rozdział przed snem, skończyło się na tym, że dopiero grubo po północy zdołałam odłożyć powieść na bok. Obudziłam się z samego rana i do południa książkę skończyłam. 
Chyba nie trzeba niczego dopowiadać.

Nie chciałam robić porównań do „Złodziejki książek”, bo zdawałam sobie sprawę, że byłaby to nierówna rywalizacja, dwie zupełnie odmienne historie, dwa zupełnie różne gatunki. Nie mogę jednak przejść obojętnie obok nietypowego stylu Zusaka, który na swój sposób ujął mnie już wcześniej i który również znalazłam w jego starszej, przedzłodziejkowej powieści. Trzeba natomiast dodać jedno: różnice między książkami są, i to duże, w stylu z „Posłańca” zakochałam się już od pierwszego wersu:
„Napastnik jest beznadziejny.”
Pierwszoosobowa zdawkowa narracja przywodząca na myśl luźny potok myśli składających się z krótkich, pojedynczych zdań, często rozpoczynających się od nowego akapitu. Przeważnie bywa to irytujące, jednak w tym przypadku zabieg ten nadał niewiarygodnego tempa, rytmiki, z lepszym efektem oddawał istotę rzeczy. Ma w sobie także to coś, co sprawia, że nie można się oderwać od lektury - i to nie dlatego, że akurat akcja wywołuje szczególne napięcie, ale to właśnie sposób pisania sprawia, że pochłaniamy każde kolejne zdanie. 

Choć sama akcja również robi swoje. Wraz z ubywaniem kolejnych stron, coraz bardziej wsiąkałam w historię Eda, nie do końca wierząc, że zostało jeszcze dwieście, sto, pięćdziesiąt, dwadzieścia stron. Miałam wrażenie, że autorowi nie starczy czasu, by wszystko wyjaśnić, tyle niedopowiedzeń, tyle zagadek, tyle niewiadomych. Rzadko się zdarza, by książka wciągała już od pierwszej strony. Jak widać, istnieją wyjątki.

Nie mogłam jednak złapać się czegoś, co dałoby mi pewny grunt pod nogami. Oczekiwałam powieści realistycznej, dostałam coś z lekką dozą mistyki. Nie, nie mam na myśli magii czy jakiejkolwiek nadnaturalności; to raczej swego rodzaju niepewność, z kim tak naprawdę gra autor i jakimi kartami. Czy to naprawdę Ed jest bohaterem, czy też - my, czytelnicy? Gdy ów nieszczęsny taksówkarz stoi z pistoletem w ręce wycelowanym w głowę drugiego człowieka, nagle odrywa się od swego świata i patrzy na nas. Czytelnik przestaje być biernym obserwatorem, zaczyna mieć nieprzyjemne wrażenie, że nie jest anonimowy, staje się współodpowiedzialny za to, co się dzieje na kartach powieści.

Lektura, choć lekkich tematów nie porusza, wcale ciężka nie jest, co zresztą widać po czasie czytania. Nie brak tu momentów wzruszeń, gdy w oczach stają łzy, a na twarzy wyrasta uśmiech. Książka pozostawia coś po sobie i wydaje mi się, że jest to kwestią indywidualną, jak odbierzemy przesłanie - bo można je interpretować na wiele różnych sposobów.
A można nie interpretować wcale i spędzić trochę czasu z naprawdę przyjemną powieścią, która wcale nie ujmuje „Złodziejce książek”. Jest po prostu inna.

★★★★★★★★★☆

35 komentarzy:

  1. Ale mnie zainteresowałaś! Bardzo cieszy mnie fakt, że ta mistyka to raczej niepewność i nastrój tajemniczości niż jakaś magia. Przeczytam książkę z przyjemnością! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się! :) Myślę, że jak najbardziej warto, to naprawdę niesamowita książka.

      Usuń
  2. Od dawna już chcę tę książkę przeczytać, tym bardziej, że poprzednia książka Zusaka którą czytałam, czyli ,,Złodziejka książek" totalnie mnie zauroczyła. Wiem, że ta - to nieco inny klimat, ale i tak jestem ogromnie ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej mogę polecić - jak się nie nastawia, że to "Złodziejka książek 2", można się naprawdę zakochać ♥

      Usuń
  3. Genialna książka <3 widzę, że też cię wciągnęła <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Poluję na tę książkę i wiem, że na 100 % ją przeczytam ale jeszcze nie wiem kiedy. "Złodziejką książek" byłam oczarowana <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że i "Posłaniec" Ci się spodoba, jest naprawdę niezwykły! <3

      Usuń
  5. Nie czytałam jeszcze książek tego autora, więc jakby [Posłaniec] wpadł w moje ręce to nie miałabym porównania, jeżeli chodzi o wykonanie. Powiem jednak (a raczej napiszę), że mam ten tytuł na uwadze. I to już od dłuższego czasu!
    No i ja też ostatnio tak miałam, że nie umiałam się oderwać od książki, ale tam nic nie zapowiadało ciekawszej akcji, bo początek to była thrillerowa parodia westernu. W sensie strzelanin. Ale o tym kiedy indziej. ^^
    Pozdrawiam!
    #Ivy z Bluszczowych Recenzji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może nawet lepiej, że nie miałabyś porównania - nie nastawiałabyś się na coś konkretnego, jak wielu ludzi po przeczytaniu "Złodziejki", i tym samym mniejsza byłaby szansa, że byś się zawiodła. ;)

      Usuń
  6. Nie słyszałam o tej książce. :o Zachęciłaś mnie, ale jeszcze nie czytałam "Złodziejki książek", a to od niej wolałabym zacząć przygodę z Zusakiem. ;) Niemniej dopisuję do listy. :>

    OdpowiedzUsuń
  7. świetna recenzja. W "Złodziejce książek" zakochałam się na zabój. Po te książkę z pewnością też sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! ;)
      Książka jak najbardziej warta polecenia! :)

      Usuń
  8. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora i najpierw chyba zacznę od "Złodziejki książek", chociaż muszę przyznać, że "Posłańcem" bardzo mnie zainteresowałaś :) /Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak tylko będziesz mieć okazję, nawet się nie zastanawiaj - "Złodziejka" to prawdziwy wyciskacz łez, a "Posłaniec" zaś to kawał dobrej historii. :)

      Usuń
  9. hmmm nie powiem, że mnie zainteresowałaś, ale wciąż nie jestem przekonana. czuję, że to nie jest książka dla mnie, ale może kiedyś spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest akurat jedna z takich historii, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Jak będziesz mieć okazję - spróbuj :)

      Usuń
  10. To teraz już wiem, że warto szukać tej książki :D Bardzo spodobała mi się Złodziejka książek, więc mam nadzieje że i Posłaniec przypadnie mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję! :D Owocnych poszukiwań ♥

      Usuń
  11. Ta książka już tak długo jest na mojej liście "chcę przeczytać", że aż wstyd. Muszę w końcu po nią sięgnąć, choć nie mam pojęcia kiedy się to wydarzy. "Złodziejka książek" mnie się podobała, więc podejrzewam, że i ta by mnie zachwyciła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuj się, u mnie jest miliard pozycji, które kurzą się na liście "chcę przeczytać" od lat! ;)

      Usuń
  12. "Złodziejka" to mój jeden z większych braków, który chcę w tym roku już nadrobić. Dostałem w prezencie, a wcześniej nasłuchałem i naczytałem się wiele dobrego. Omawiana pozycja przez Ciebie może mnie zainteresuje jak spodoba się "Złodziejka".
    Co do tych krótkich, pojedynczych zdań - podobnie pisze kontrowersyjny do n-tej potęgi Chuck Palahniuk. Ale jemu to wychodzi wyśmienicie. Tylko że ta literatura jest całkiem inna i mocno kopie po głowie. Może kiedyś się skusisz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, nie słyszałam o tym człowieku, z pewnością się rozejrzę! A co do tych krótkich zdań, to też nie jest tak, że cała książka jest w ten sposób napisana - rzucają się w oczy, bo bardzo często występują w skupiskach, ale nie brakuje też porządniejszych opisów. ;)

      Usuń
    2. Może widziałaś Fight Club (Podziemny krąg), który jest na podstawie jego książki. ;)

      Usuń
    3. Z filmami zalegam jeszcze bardziej niż książkami, to już jest totalna tragedia. Zawsze jest większe prawdopodobieństwo, że czytałam powieść niż ekranizację (a i tak jest małe). Jejkuuu, chyba nigdy nie nadrobię wszystkiego, co bym chciała! :D

      Usuń
  13. "Posłaniec" u mnie dotąd pozostawał w sferze "może kiedyś kupię i przeczytam". Po Twojej recenzji wskakuje do "muszę kupić i przeczytać". :) "Złodziejka książek" była fantastyczna, nie da się ukryć, i chętnie zapoznam się również z tą powieścią. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przy "Posłańcu" czuć charakterystyczny styl Zusacka, a zarazem to tak inna książka od "Złodziejki". Bardziej dojrzała, taka dorosła. Też przeczytałam ją w ekspresowym tempie, ale pamiętam, że były rzeczy, do których chciałam się przyczepić. Teraz ich nie pamiętam, a niestety recenzji nie napisałam, więc nie mam jak odświeżyć sobie pamięci. Ale również miałam takie przeczucie, że autor się nie wyrobi z rozwiązaniem wszystkich zagadek przed końcem książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, ja miałam takie wrażenie, że cała ta akcja nie jest zbyt realna i chyba to mi trochę przeszkadzało - bo nastawiałam się na historię, która mogłaby się zdarzyć też naprawdę, ale już pomijając zakończenie, choćby bohaterowie też nie do końca mieliby odzwierciedlenie w rzeczywistości. Choć nie ukrywam, że czytając Posłańca, miałam wrażenie, że to już niemal gotowy scenariusz na film. Czemu nikt tego jeszcze nie zekranizował? :D

      Usuń
  15. Skoro jest tak wciągająca, to chcę przeczytać;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mi "Posłaniec" spodobał się równie mocno jak "Złodziejka książek", mimo innej tematyki, a to przede wszystkim za sprawą charakterystycznego stylu pisania Markusa Zusaka. Jak dla mnie ten autor wprost czaruje piórem i mimo, że używa wielu krótkich zdań, to zgadzam się całkowicie, dzięki temu nie można oderwać się od lektury :) Dodatkowo całą książkę mam poznaczoną kolorowymi karteczkami, ponieważ znajduje się w niej mnóstwo naprawdę mądrych cytatów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, prawda, prawda! Jak dla mnie to tam co drugie zdanie jest mądrością życiową - dobrze, że nie używam karteczek, bo znając siebie, cała książka byłaby z góry na dół obklejona. ;P

      Usuń
  17. Boż, czy tylko jeszcze ja nie przeczytalam Złodziejki książek? ;-; Czuje się z tym beznadziejnie, więc będzie trzeba niedługo przeczytać. To samo tyczy się Posłańca, bo naprawdę zapowiada się ciekawie ☺

    http://zapachstron.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń