Zwołuję naradę, siadajcie. Jest sprawa. Szukamy zabójcy Tadeusza.
Czyś ty na łeb upadła?! Już chcesz mnie uśmiercać?!
Tyś to głupi jest, powieść kryminalną piszę. Cóż poradzę, że wyobraźnia podsunęła mi taką, a nie inną ofiarę, do mnie nie miej żadnych pretensji!
Wychodzę, ja w tym wariactwie uczestniczyć nie będę.
A idź, na zdrowie. Zatem, reszta: jakieś pomysły co do mordercy? Motywem również nie pogardzę. No, kto najlepiej pasowałby na oprawcę duszącego naszego kochanego Tadeusza paskiem od fartucha w sali konferencyjnej? O, widzę, że ktoś nowy do nas dołączył! Masz pierwszeństwo w wygłoszeniu piorunujących wniosków!
Przestańcie gadać od rzeczy, na milicję dzwońcie! Tadeusz leży martwy w sali konferencyjnej!
Uważaj, pisarzu, czego sobie życzysz, nigdy bowiem nie można być pewnym, czy aby wyobraźnia nie poniesie cię za daleko. Teraz jednak za późno, było myśleć wcześniej. Stało się. Przepowiedziałeś czyjąś śmierć. I jak się teraz z tego wykaraskasz? (Podpowiedź: nijak) Twoje plany bardziej się precyzują, gdy dochodzenie zaczyna prowadzić pewien przystojny prokurator. A co tam, każdemu przyda się trochę intelektualnej rozrywki, dochodzisz do wniosku i bierzesz sprawę w swoje ręce, a nuż wyjdzie coś nadającego się do druku?
Jak stworzyć powieść kryminalną, przepis w kilku punktach. Znajdź ofiarę, dowolnie pozbaw życia, mile widziany udział w procederze osób trzecich. Porozrzucaj ciut dowodów, nie za dużo, nie chcesz przecież, by bohaterowie gładko doszli do istotnych wniosków. Dodaj garść motywów, przygotuj grupę dochodzeniową. I przede wszystkim nie zapomnij o Joannie Chmielewskiej, bez niej wyjdzie spektakularny zakalec.
Wszyscy jesteśmy podejrzani, alibi niby jakieś tam są, ale drętwe. Zresztą, cóż to jest - alibi? Wystarczy czyjeś niedopatrzenie i już przestajesz być wiarygodny, po co komu się w ogóle o nie starać? Lepiej wróćmy do pracy, zamówienia same się nie skończą... chociaż... chwila... że też tego Tadeusza musiało coś trafić akurat teraz, bez jego danych nie ma jak się wziąć do pracy! To już lepszym pomysłem będzie zorientowanie się, jak tam idzie naszemu niebieskookiemu prokuratorowi... Co z tego, że sam diabeł powiada, że ów dżentelmen jest jego wysłannikiem - dawno przecież nie zrobiłam nic głupiego, już najwyższa pora.
Dobrym pomysłem będzie również pomyślenie o czytelniku, niech w końcu i on się zabawi. Pokażmy mu cały nasz absurd, nasz czarny humor i swobodę. Niech wybucha śmiechem w niestosownych chwilach, nie pozwólmy mu oderwać się od naszego wariactwa! Albo nie, inaczej: niech idzie i przekaże dalej, na tego bakcyla i tak nie ma żadnych antybiotyków. Co najwyżej trochę leków doraźnych.
A tam, tu i tak nikt nie jest normalny (poza Witoldem, rażąca plama na tle reszty).
★★★★★★★☆☆☆
Będę musiała troszkę poczytać Chmielewską, bo za mną tylko Lesio a tak być przecież nie może 😐
OdpowiedzUsuńhttp://zapachstron.blogspot.com/
Też zaczynałam od Lesia (nie licząc serii o Janeczce i Pawełku czytanej za młodu). Bardziej od 'Wszyscy jesteśmy podejrzani' mogę polecić 'Krokodyla z kraju Karoliny', 'Całe zdanie nieboszczyka' i 'Wszystko czerwone' (najlepiej w tej kolejności, bo wtedy wszystko się zgrabnie łączy), przy czym dwie ostatnie są chyba najlepsze. :)
UsuńDziękuję bardzo za propozycje :)
UsuńNa pewno skorzystam ♥
Pomysł w ogóle super, ale ja próbowałam Chmielewską i tak mnie zamuliła, że do pary z A. Christie totalnie odebrały mi chęć do czytania kryminałów. Dopiero mroźny powiew ze strony Skandynawii nieco mnie ocucił i wyrwał z duszącej niewoli. Bo, kurczaczki, uwielbiam uwielbiam uwielbiam ten wielobarwny relatywizm, niedopowiedzenie, tajemnice i "a może jednak..." w kryminałach. (prawdopodobnie psychologia sądowa będzie studiowana, więc może w ten sposób łatwiej zrozumieć moje zamiłowanie do zbrodni).
OdpowiedzUsuńA Chmielewska zwyczajnie nie potrafi mnie pociągnąć za sobą, to znaczy próbuje, ale się czuję, jakby mnie próbowała przesunąć po papierze ściernym. Nie nie i jeszcze raz nie.
http://ksiegoteka.blogspot.com/
Z Chmielewską jest tak, że albo się ją kocha, albo nienawidzi, a to też zależy, jak do niej podchodzisz. Jeśli nastawiasz się na poważny kryminał, to nic z tych rzeczy, tu raczej króluje humor i absurd. ;)
UsuńJestem właśnie w trakcie czytania "Lesia" i jakoś nie potrafię wciągnąć się w tę lekturę. Możliwe, że jest to spowodowane głównym bohaterem i mimo, iż jego roztargnienie było zaplanowane, to mnie nie rozbawia, a denerwuje. Natomiast uwielbiam "Wszystko czerwone" i ten kryminał był rzeczywiście jednym z lepszych, które dotychczas przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńLesia to w sumie baaardzo dawno temu czytałam i z tego, co pamiętam, bardzo mi się podobał, choć z początku musiałam się przestawić na specyficzny styl Chmielewskiej (w którym się zakochałam). Daj znać, kiedy skończysz i jakie będziesz mieć wrażenia! ;)
Usuń