8.03.2017

Dlaczego czytam?

Nie potrafisz przejść obojętnie obok księgarni, biblioteka jest Twoim drugim domem, wszystkie półki w domu uginają się niebezpieczne pod ciężarem kolorowych grzbietów, których nieustannie przybywa, czytnik e-booków domaga się dodatkowej pamięci; nie wyobrażasz sobie dnia bez książki - w końcu dzień bez lektury to dzień stracony. Godzinami mógłbyś opowiadać o swoich ulubionych powieściach, nauczyłeś się sprawnie ignorować ciekawskie spojrzenia, gdy wąchasz zapach świeżo zadrukowanych stron, lub nagle, bez ostrzeżenia wybuchasz głośnym śmiechem w miejscu publicznym. Brzmi znajomo? 

źródło

Jestem pewna, że nie tylko ja miałam okazję usłyszeć pytanie: dlaczego czytasz?, często w kontekście ekranizacji: dlaczego czytasz, skoro możesz obejrzeć film? Patrzyłam wtedy na mojego rozmówcę z zażenowaniem i już byłam gotowa przedstawić listę swoich argumentów, ale zazwyczaj zaczepne: a dlaczego ty nie czytasz? kończyło się złożeniem broni i zmianą tematu. Warto się jednak zastanowić nad tym pytaniem nie tylko w kontekście niestosownych pytań (bo równie dobrze mogłoby ono brzmieć: dlaczego oddychasz?), ale również dla samego siebie, by poznać bliżej swoją naturę książkoholika. Zatem, dlaczego czytam?

Bo czytanie rozwija wyobraźnię. Sięgając po książkę, zanurzamy się w zupełnie innym świecie - ale jak to? Przecież patrzysz tylko na pokryte czarnymi znakami przetworzone drzewa! W takim razie czy sam fakt czytania nie jest czymś niesamowitym? W Twojej głowie ciąg liter zamienia się w ludzi, zdarzenia, krajobrazy - a później oglądasz ekranizację i masz wrażenie, że trafiłeś na niewłaściwy seans. Książki mają w sobie to piękno, że każdy ich treść widzi inaczej (dlatego nawet bestseller w Twojej wyobraźni jest unikatowy!) i jeszcze długo, długo ten obraz pozostaje w naszej pamięci - a to dlatego, że został on wytworzony przez nas samych, nikt nie podał nam go na tacy. W takim razie, czy książki nie czynią z nas artystów?

Bo czytanie poszerza horyzonty. Hasło wyświechtane, ale nie może go tu zabraknąć. Bo czy nie jest prawdą, że patrzymy na świat przez pryzmat przeczytanych książek? Oglądasz wiadomości i niepokoisz się, że jakiś kraj jest na skraju Roku 1984. Albo też widzisz starą, odrapaną, pokrytą śniegiem latarnię w centrum opustoszałego parku i rozglądasz się za faunem. Książkoholik widzi więcej - każdy, nie tylko ten, który czyta klasykę.

Bo czytanie sprawia, że nasze życie staje się bardziej kolorowe. Codzienność zapewnia nam rutynę, a rutyny nikt nie lubi. Każdy z nas chce przeżyć przygodę, dokonać czegoś, poznać niezwykłych ludzi, mityczne postaci - a pozwalają nam na to właśnie książki. Bierzemy udział w pościgach, rzucamy zaklęcia, przemierzamy na koniu kolejne królestwa bez żadnego uszczerbku na zdrowiu, bez potrzeby opuszczania swojego azylu. Już nie mówiąc o tych wszystkich bohaterach - powieści są skarbnicą cudownych postaci, od prawdziwych przyjaciół pokroju Sama Gamgee po czarne charaktery rzędu Voldemorta. W życiu niekiedy brakuje rozmaitości - książki nam je zapewniają, pozwalają prowadzić więcej niż jeden żywot.

Bo czytanie sprawia, że można w pożyteczny sposób spędzić czas. Może to najmniej fantazyjny argument, ale na swoim przykładzie widzę, że obudziłam ukrytego gdzieś w podświadomości szalonego książkoholika, gdy... zaczęłam jeździć autobusem. Półtorej godziny wyjęte z życia każdego dnia potrafi zmotywować do znalezienia sobie konstruktywnego zajęcia - a jakie może być lepsze zajęcie niż nadrabianie książkowych zaległości?

Bo czytanie poszerza zasób słownictwa. I choć możemy myśleć, że tak nie jest, to tak jest. Tkwi w tym jednak pewien szkopuł, bo nie tylko to najbardziej wyrafinowane słownictwo nam się udziela - dopóki nie zatracę się w nowej historii, długo mogę powtarzać powiedzonka bohatera z poprzedniej lektury. Gorzej, gdy zostają i za nic się odczepić nie mają zamiaru. Cóż... zdarza się.

Bo dzięki czytaniu można uciec od wszelkich problemów - a na studiach medycznych okazuje się, że książki są najlepszym lekarstwem, nawet jeśli czytane zdecydowanie dłużej niż w normalnych okolicznościach! :)

(Nikt się mnie tu nie spodziewał, prawda?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz